Imhibition. Kilka słów o tym, co ukryte.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Imhibition
Imhibition

Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie,
Niż się ich śniło waszym filozofom.

William Shakespeare, Hamlet1

Jak powiada Aleister Crowley: "Nie ma drugiej takiej cnoty magicznej, nie ma drugiej takiej cnoty mistycznej, nie ma drugiej takiej łaski duszy, ani zdobyczy ducha, która by była równie źle rozumiana jak Milczenie"2. I jest to prawda.

Imhibition to, wedle słów Romana Dziadkiewicza - współredaktora, autora kilku zamieszczonych w książce tekstów i zarazem twórcy jej opracowania graficznego - ani katalog, ani posumowanie projektu. Książka ta jest "osobną, dynamiczną (performatywną) przestrzenią refleksji i eksperymentu, o charakterystycznej architekturze umożliwiającej niewidzenie - pozwalająca widzieć zawsze tylko mały fragment treści, które w sobie zamyka. Opisuje tym idee projektu dotyczące fragmentaryczności każdej pojedynczej perspektywy i niemożliwości zobaczenia wszystkiego"3. Przestrzeń, o której mówi Dziadkiewicz, otwierają przed nami 32 dziurki, oculusy umieszczone w pomarańczowej obwolucie książki, które przypominają wielkością typowe otworki, jakie mogą zostać zrobione przy pomocy zwykłego biurowego dziurkacza. O ile architektoniczny oculus, oznacza po łacinie po prostu oko, inne łaciński słowo, które przeniknęło do współczesnego języka - occultus, oznacza tyle co schowany, ukryty, tajemny. Przez 32 dziurki w pomarańczowej obwolucie możemy zajrzeć do środka. Co zobaczymy po drugiej stronie?

"Alicja otworzyła drzwiczki i zobaczyła, że za nimi jest korytarzyk, mało co większy od szczurzej nory: uklękła i spojrzawszy w głąb korytarza ujrzała najpiękniejszy ogród, jaki można sobie wymarzyć. Ach, jak zachciało jej się jej wydostać z tej mrocznej sali i chodzić sobie między tymi klombami barwnych kwiatów i pośród chłodnych wodotrysków, tylko że nie mogła nawet głowy przecisnąć; //a gdyby nawet głowa mi przeszła - pomyślała biedna Alicja - to nie byłoby z niej pożytku bez ramion. Ach, żebym mogła się tak złożyć jak teleskop! Chyba mogłabym, żebym tylko wiedziała, jak zacząć//. Bo, widzicie, już tyle się ostatnio wydarzyło niezwykłych rzeczy, że Alicja doszła do wniosku, że bardzo niewiele jest rzeczy tak naprawdę niemożliwych"4.

Imhibition jest częścią tak samo zatytułowanego projektu Romana Dziadkiewicza będącego z kolei częścią rocznego (12.2005-01.2007) cyklu Przewodnik zrealizowanego przez Ewę Małgorzatę Tatar i Dominika Kuryłka w Muzeum Narodowym w Krakowie. Przewodnik poświęcony został "refleksji nad muzeum i krytyce instytucji-władzy", zaś inspiracją dla niego był, jak piszą dalej autorzy, "motyw nieobecności w muzeum - artysty/artystki, widza, idei"5. Roman Dziadkiewicz jako jeden z zaproszonych przez nich artystów, oprócz opracowania omawianej właśnie publikacji i zorganizowania razem z kuratorami w przestrzeni Galerii Sztuki Polskiej XX wieku MNK Panelu prac, dokonał reedycji wydanego pierwotnie w 1935 roku tomu erotyków Emila Zegadłowicza Wrzosy. Dziadkiewicz rytualnie powtórzył gest poety: wydana w pięciu egzemplarzach książka została zaadresowana do konkretnych osób, zaś ostatni egzemplarz autor zdeponował w szacownej krakowskiej instytucji kultury (w przypadku Zegadłowicza była to Biblioteka Jagiellońska, Dziadkiewicza zaś - Muzeum Narodowe) z zastrzeżeniem, iż może on zostać upubliczniony dopiero po 50 latach. Z uwagi zarówno na charakter owego inkluzywnego - jak nazywa go sam Dziadkiewicz - gestu, jak i tematykę Wrzosów, pozostańmy nadal w obszarach działania magii seksualnej i zgodnie z regułami Ścieżki Lewej Ręki podążajmy w głąb.

Czym jest tytułowa Imhibicja? Jak pisze w swym tekście Dziadkiewicz pojęcie to jest "[...] propozycją utworzoną w toku poszukiwań antonimu słowa exhibition (wystawa, ekshibicja) z jego ekstrawertycznym obiążeniem. Neologizm ten nawiązuje do angielskiego terminu imbibition (pol. absorbcja, wchłanianie płynów przez ciało stałe lub żel), może być też kojarzony z psychologicznym pojęciem inhibition (pol.zahamowanie), które oznacza jednak nie tyle przeciwieństwo, co zaniechanie procesów ekspresji. Imhibicyjne byłyby więc wszelkie introwertyczne (i impresyjne), intymne, implozyjne i (niebezpieczne) koncentracyjne procesy twórcze - to, co definiuje się przez patrzenie, słuchanie czy zapamiętywanie, a rezygnuje z generowania i dystrybuownia komunikatów. [...] Tradycja słuchania i patrzenia jest paradoksalnie najstarszą dotycząca istoty obrazu w kulturze europejskiej - obrazu, którego się nie wymyśla (tworzy), ale się otrzymuje (i rejestruje, by dać świadectwo)"6.

Przyjmując w tym miejscu za swój punkt widzenia pewien biologiczny determinizm (wiem, że takie podejście może wzbudzić sprzeciw u wielu osób), musimy przyznać, że idea imhibicji przypomina kobiecy sposób percepcji i funkcjonowania w świecie, zapisaną w samiczym ciele gotowość na przyjęcie ładunku energii z zewnątrz i przetworzenia jej (co jednakże przez wieki umykało uwadze, było marginalizowane, demonizowane w opowieściach typu vagina dentata, kanalizowane w użytecznym micie macierzyństwa lub też otwarcie tępione) na swój własny użytek. Kobiety to właśnie istoty, które przez całą historię swych cichych i na ogół niespisywanych dziejów powstrzymywały się od ,,generowania i dystrybuownia komunikatów". Jak pisze Camille Paglia w pierwszym rozdziale swej wzbudzającej kontrowersje (przynajmniej w Stanach Zjednoczonych) książki Seksualne persony: "Zachodnim dramatycznym punktem kulminacyjnym była agonia męskiej woli. Przez działanie do tożsamości. Działanie jest drogą ucieczki od natury, lecz wszystkie uczynki wracają do swoich początków, do łona-grobowca natury. [...] Zachodnia narracja jest opowieścią-tajemnicą, procesem obnażania. Jednak to, co zostało odkryte, jest nie do zniesienia i dlatego każde objawienie prowadzi do kolejnego stłumienia. [...] Mężczyźni wspólnie wymyślili kulturę, broniąc się w ten sposób przed żeńską naturą. [...] Mitologia utożsamia kobietę z naturą, i to jest prawdziwe. Wkład mężczyzny w prokreację jest chwilowy i przemijający. Zapłodnienie jest maleńkim punktem w czasie, kolejnym fallicznym szczytem działania, z którego zsuwa się mężczyzna, będąc już nieużytecznym. Ciężarna kobieta jest daimoniczną, diabelską pełnią. [...] Męska solidarność i patriarchat były ucieczką, do której zostali zmuszeni mężczyźni, odczuwający potworną kobiecą potęgę, jej niewzruszoność i archetypowe sprzysiężenie z chtoniczną naturą. Kobiece ciało jest labiryntem, w którym mężczyzna się gubi. Jest to obwarowany murem ogród, średniowieczny hortus conclusus, w którym natura odprawia swe daimoniczne czary"7.

W języku polskim słowo ekshibicja kojarzy się najszybciej z powszechnie znanym zaburzeniem seksualnym - ekshibicjonizmem, którego praktykanci (zazwyczaj mężczyźni) nakłaniają przypadkowo napotkane osoby do patrzenia na ich narządy płciowe, prezentowane często w trakcie masturbacji. Możemy spotkać się z nim oczywiście w warstwie bardziej metaforycznej, słuchając na przykład czyichś bogatych w szczegóły zwierzeń. Niestety, ekshibicjonizm pojmowany jako bezwstydne, neurotyczne i w rzeczywistości nieprowadzące do jakiegokolwiek udanego "zespolenia się" ze światem zewnętrznym (trudno uznać za takowe władcze ochlapanie słowną spermą twarzy tego i owej) wynurzenia, spotykany jest ostatnio coraz częściej w - nazwijmy to umownie - obszarze wymiany myśli. Bliska temu wyrazowi ekspozycja (najczęściej łączona ze słowem muzealna) sprowadza nas znowu na teren sztuki. Każdy, kto choć raz na serio organizował wystawę, zna z pewnością to dziwne uczucie, kiedy fragment przestrzeni, z którą się przez pewien czas pracuje, robi się tak fizycznie bliski, że staje się niemal częścią naszego ciała. Pojawienie się wernisażowych gości można z tej perspektywy odczuć jako sytuację zbiorowego seksu... właściwie gwałtu.

Odwołajmy się jeszcze do innego terminu, przywołanego przez Dziadkiewicza pośrednio, poprzez napomknięcie o inkluzywnym charakterze czarnej dziury. Rzeczywiście, nazwa imhibition, może wywoływać skojarzenia ze zjawiskiem implozji kontrastującej (kontestującej?) bardziej popularną w naszej kulturze eksplozję. Implozja jest przeciwieństwem tej ostatniej, to wybuch skierowany do wewnątrz, w wyniku braku szczelności spowodowany wyrównaniem się ciśnienia panującego w zamkniętym pomieszczeniu z ciśnieniem jego otoczenia. W praktyce często łączy się z destrukcją naczynia, w którym zachodzi. Jak podaje internetowy Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalinskiego [www.slownik-online.pl], stosowana w psychologii terapia implozywna to: "odczulanie, metoda leczenia fobii przez stopniową konfrontację pacjenta z sytuacją albo przedmiotami, które budzą w nim lęk". Czy implozja, wybuch do wnętrza rzeczywiście może być niebezpieczna?

Zobaczmy, jak opisuje wieszczą ekstazę Pytii delfickiej Chryzostom w swym komentarzu do Pierwszego Listu do Koryntian św. Pawła. W tonie jego wypowiedzi pobrzmiewa nuta pogardy czy zgorszenia odczuwanego zapewne wobec opisywanych zjawisk przez tego przedstawiciela zinstytucjonalizowanej religii księgi: "Mówi się zatem, że Pytia, która jest kobietą, siedzi na trypodium Apolla z rozwartymi nogami. Przez to demoniczna pneuma, wydzielająca się z wnętrza, przechodzi przez jej organy płciowe, wypełnia ją profetycznym natchnieniem, a ona, rozpuściwszy włosy, miota się w obłędzie, toczy pianę z ust i w ten sposób, w stanie całkowitego szaleństwa (jak pijana) wypowiada natchnione słowa"8.
Według słów Dziadkiewicza, Imhibition jest "próbą spojrzenia na nieistnienie w wersji wschodnioeuropejskiej, a dokładniej krakowskiej - na to, co nie istnieje, bo jest ukryte, co zostało opresyjnie pozbawione głosu i wizerunku lub zniknęło (ze wstydu, zmęczenia, zobojętnienia) np. w przestrzeniach Muzeum Narodowego w Krakowie (MNK), największej w Polsce instytucji akumulującej (koncentrującej) dobra kultury"9. W muzeum jesteśmy trochę, jak podglądacze w damskiej przebieralni (właśnie podglądacze i właśnie w damskiej). Tam, zamknięte w magazynach i uwięzione za szkłem gablot czeka to, co potencjalnie możemy zobaczyć. Czy i gdzie są jakieś wyrwy, szpary przez które może nam się udać zajrzeć?

"Och, Kiciu, żeby się tak przedostać do Lustrzanego Domu! Tam na pewno są takie piękne rzeczy, ach! Udawajmy, Kiciu, że można się tam jakoś przedostać. Udawajmy, że szkło robi się wiotkie, jak muślin, tak że można się przedostać. Co to? Ależ ono, słowo daję, naprawdę zmienia się w taki rodzaj mgiełki!"10.

Na zdjęciu: Niewidoczna Rrose Sélavy gra z Niewidzialnym Aleisterem Crowleyem, fot. Max Ernst.
Na zdjęciu: Niewidoczna Rrose Sélavy gra z Niewidzialnym Aleisterem Crowleyem, fot. Max Ernst.

Skoro jesteśmy już w środku, za szkłem muzealnej gabloty, odwróćmy naszą szachownicę i spójrzmy na wszystko właśnie od drugiej strony. Oto jak delficką Pytię opisywał starożytny geograf Strabon (jego słowa pozwolą nam lepiej zrozumieć funkcjonowanie instytucji, jaką również była bez wątpienia owa wyrocznia): "Powiadają, że progiem wyroczni jest jama sięgająca w głąb ziemi, z niezbyt dużym otworem. Stamtąd to unoszą się opary, które powodują boską ekstazę (pneuma enthousiastikon), a nad wejściem znajduje się wysokie trypodium. Siadając na nim kapłanka Pytia wdycha opary i następnie wypowiada wróżby zarówno wierszem, jak i prozą, choć te ostatnie zapisywane są wierszem przez poetów opłacanych przez sanktuarium"11.

To, co ukryte, zostaje ujawnione zazwyczaj nielicznym. Dziadkiewicz, czyniąc trochę wbrew danej we wprowadzającym tekście obietnicy umożliwienia nam kontaktu z niewidzeniem, odsłania część tajemnic Imhibition ogółowi, rozszyfrowując na przykład publicznie tajne proporcje, wedle których odmierzony został rytm książki. Ja pozostanę tu wierna magicznym zasadom i nie opowiem o owych ujawnieniach - niech staną się chociaż skromną tajemnicą Stowarzyszenia Tych, Którzy Przeczytali. Nie zamierzam również omawiać poszczególnych esejów, stanowiących treść książki. Pragnę tylko rozbudzić Państwa ciekawość. Ona to jest, jak wiadomo, pierwszym krokiem do sięgnięcia w głąb. Ufam też autorowi, iż nie ujawnił wszystkiego i pozwolił nam zobaczyć tylko mały fragment treści, które zostały tam zamknięte. Przez niewielkie z pozoru otwory zaglądamy ciekawie do środka. Co możemy zobaczyć? Czy możemy zrozumieć to, co widzimy? Jak i czy powinniśmy o tym opowiadać? Z kim podzielić się naszą wiedzą? Zasady gry skazują nas na pewną połowiczność, nie możemy nigdy widzieć całości, nie możemy całości odkryć. Powiedzmy więc tylko to, co może zostać powiedziane. Wszystko, o czym nie możemy powiedzieć, powinno zostać Milczeniem. A, jak przypomina Aleister Crowley: "Na jego temat istnieje tyle przesądów, że nie starczy tu miejsca, aby je przytoczyć. Można wprost powiedzieć, że już samo myślenie o nim jest błędem, ponieważ naturą milczenia jest Czyste Istnienie, czyli Nicość wykraczająca poza intelekt i intuicję12". Mmmmrryyyy. Le Mat.

Kamila Wielebska

Imhibition, pod redakcją Romana Dziadkiewicza i Ewy Małgorzaty Tatar, wyd. Muzeum Narodowe w Krakowie i Korporacja Ha!art, Kraków 2006

W książce znajdują się następujące teksty (dostępne zarówno w polskiej, jak i angielskiej wersji językowej):

Roman Dziadkiewicz, Imhibition (wprowadzenie do acedii)
Michał Paweł Markowski, O niewidzialnym
Aneta Szyłak, Roman Dziadkiewicz, Zamalowywanie
Roman Dziadkiewicz, Imhibition (Wrzosy)
Agnieszka Kurant, Znikający punkt. Ekonomia niewidzialności
Elżbieta Janicka, Hortus Judeorum. Refleksje oddechowe i pokarmowo-trawienne na marginesie pracy Miejsce nieparzyste
Joanna Zięba, Soliloqium Janiny Turek
Katarzna Bojarska, Gdzie się podziały SARDYNKI?
Dominik Kuryłek, Ewa Małgorzata Tatar, Widma i fantazmaty, czyli zakamarki instytucji a także, Panel prac

Najprostszą drogą wstąpienia do STKP (Stowarzyszenia Tych, Którzy Przeczytali) jest wejście na stronę www.ha.art.pl/imhibition

  1. 1. Przekład J. Paszkowskiego
  2. 2. A. Crowley, Krótkie eseje o prawdzie, przeł. D. Misiuna, Warszawa 2001, s. 113.
  3. 3. R. Dziadkiewicz, Imhibition (wprowadzenie do acedii) [w:] Imhibition, red. R. Dziadkiewicz, E. M. Tatar, Kraków 2007, s. 7.
  4. 4. L. Carroll, Alicja w Krainie Czarów, przeł. R.Stiller, Warszawa 1990, s. 14-15.
  5. 5. Cyt. pochodzą z krótkiej notki na temat projektu Przewodnik, zamieszczonej na jednej z tytułowych stron książki.
  6. 6. R. Dziadkiewicz, op.cit., s. 9-10.
  7. 7. C. Paglia, Seksualne persony. Sztuka i dekadencja od Neferetiti do Emily Dickinson, przeł. M. Kuźniak, M. Zapędowska, Poznań 2006, s. 6-11.
  8. 8. Cyt. za: P. Lombardi, Folozof i czarownica. Rozum i świat magiczny, przeł. A. Dudzińska-Facca, Warszawa 2004, s. 149.
  9. 9. R. Dziadkiewicz, op.cit., s. 7.
  10. 10. L. Carroll, Po drugiej stronie lustra i co tam Alicja znalazła, przeł. R. Stiller, Warszawa 1990, s. 118.
  11. 11. Cyt. za: P. Lombadi, op. cit., s. 145.
  12. 12. A. Crowley, op.cit.