Ktoś mi kiedyś opowiedział o bardzo fajnym pomyśle koleżanki - chciała umieścić lustrzaną kulę na szczycie wieżowca. Przy dobrym słońcu i odrobinie szczęścia utopiłaby miasto w pełzających światełkach! Ale proste - pomyślałem - ale fajne! - gdybym to ja na to wpadł... - Ale ona nie wierzy, że jej dadzą kasę... nikt się nie zgodzi... I od tamtej chwili, kiedy już wiedziałem, że nie próbowała, myślałem - czemu tego nie zrobić? Nie naprawić... na to nawet kasy nie trzeba - to był pierwszy pomysł, który chciałem uratować. Był prosty. Należał się jej! Nadal czekam - może kiedyś się pojawi. Drugi pomysł należy do kogoś innego - to "Miejski kowboj". Pomysł-widmo. W moim wykonaniu to wystawa - adaptacja ustnego przekazu. Konceptualny przerost. Pomysły z kulą i "kowbojem" to dwa artystyczne debiuty, momenty przełomowe, których nie było. Kuli nadal nie ma, a Cowbey Cowboji jest żywym trupem. Według założeń projektu "kowboj" jest performerem. Jego gra polega na delikatnych gestach. Widać go z przedmieść jak pojawia się na horyzoncie. Widmowo zmienia miejski krajobraz, kontemplując go. Przyspiesza lub systematycznie porządkuje naturalne zjawiska - topnienie lodu, czy układanie się trawy na wietrze. Powoli badałem i rekonstruowałem założenia projektu, wykonując określone czynności i przedmioty. Prace przypominają obiekty gotowe, designerskie szkice, prototypy, wytwory rzemiosła; czasem wykonane tylko dla ozdoby. Powstały w ramach adaptacji pomysłu autora, który nie chce się ujawnić. Są anonimowe jak sztuka ludowa. Do tego projektu nikt się nie przyznaje. Fikcyjny Cowbey zajmuje miejsce autora pomysłu o "kowboju".
Michał Gayer
Michał Gayer, "Cowbey Cowboji (Domówka)", Dom Funkcjonalny, 19.06-4.07.2015, organizator wydarzenia: Galeria Monopol