Sztuka jako narzędzie - kilka zdań na temat 7 Biennale Berlińskiego

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

7 Biennale Berlińskie to praca w procesie. Po pierwsze, wydarzenie to ma formę otwartą - nastawione jest na końcowy efekt działań artystycznych, rezultat, który można zaplanować, ale którego nie można do końca kontrolować. Po drugie, Biennale skonstruowane zostało wokół powtórzonego za historyczną awangardą pytania o efektywność sztuki w procesie zmiany rzeczywistości. Nasuwający się zarzut utopijności projektu można z łatwo obalić - istnieją przecież historyczne precedensy takich praktyk artystycznych (np. Hans Haacke i Art Workers Coalition), na które zresztą powołują się kuratorzy. W jaki sposób dzisiaj, w sytuacji ideologicznego konsensusu, gdy większość artystów prezentuje „właściwe" poglądy i uprawia sztukę zaangażowaną, przekłuć bąbel świata sztuki? Odpowiedź na to pytanie przybrała formę rozległego researchu, podsumowanego w publikacji „Forget Fear" oraz wystaw w KunstWerke, Deutchlanhaus i Academie der Kunste. Biennale jest jednak przede wszystkim symboliczną agorą, miejscem realizacji projektów, które według kuratora Artura Żmijewskiego wychodzą poza paradygmat sztuki traktującej polityczność jak fetysz. W ramach Biennale odbywają się performanse, akcje w przestrzeni miasta i w internecie, wykłady, warsztaty i spotkania z politycznymi aktywistami. Co istotne, oprócz oficjalnych współkuratorów - Joanny Warszy i rosyjskiej grupy Vojna (gest symbolicznej partycypacji) - intelektualnym zapleczem projektu jest środowisko „Krytyki Politycznej". Przypomnijmy, że ogłaszając open call i zapraszając artystów do udziału w Biennale, Żmiejwski poprosił ich o ujawnienie swoich politycznych afiliacji. Sam nie tylko ujawnił swoje poglądy polityczne, ale także pracował kolektywnie z ludźmi, z którymi współtworzy „Krytykę", wykorzystując instytucję Biennale do promowania jej działalności.

Biennale jest też w jakimś sensie odpowiedzią na zadane w ramach jego poprzedniej edycji kurtuazyjne pytanie: what is waiting out there?. Żmijewski i Warsza, podążając za logiką newsów, sami sprawdzili, co czeka na zewnątrz. Artystom natomiast postawili praktyczne pytanie o strategie, techniki i metody, którymi owo „zewnątrz" można kształtować. Kuratorzy wyszli od krytyki dzisiejszej sytuacji politycznej, definiując politykę jako przestrzeń dialogu, w obrębie której negocjowane są racje partycypujących podmiotów. Tak rozumiana polityka nie ma nic wspólnego z polityką opartą na koncepcji rywalizacji o władzę w obrębie profesjonalnych elit politycznych. W obliczu kryzysu neoliberalnego kapitalizmu elity te zainteresowane są jedynie podtrzymywaniem status quo. Według Żmijewskiego i Warszy prawdziwa polityka to oddolne odzyskiwanie demokracji; polityka, która dochodzi do głosu w postaci ruchów o charakterze partycypacyjnym, takich jak Indignados, Occupy Movement czy15M Movement, Stąd obecność tych ruchów w ramach Biennale. Zmiana obecnego systemu może dokonać się jedynie poprzez aktywizację społeczeństw, ta z kolei jest możliwa dzięki zaangażowaniu aktywistów i edukatorów, takich jak na przykład zaproszeni do udziału w Biennale Srda Popovic (CANVAS) i Anna Jermolejewa. W takiej konstelacji politycznej sztuka powinna stać się narzędziem w rękach aktywistów.

Kuratorzy formułują akt oskarżenia wobec praktyki artystycznej, która unikając prawdziwego zaangażowania, esencjalizuje sztukę, produkując spektakl. Piszą o „velvet critique", która stawia na partycypacje i konsensus, unikając odpowiedzialności za rzeczywistość. Żmijewski zirytowany jest pasywnością lewicowej, poprawnej politycznie sztuki, która żywi się nieszczęściem innych: „Tak długo, jak artystyczne reprezentacje odwoływać się będą jedynie do piękna i dobra, zamiast przybliżać okrucieństwo i uciemiężenie; tak długo, jak sztuka będzie wykorzystywać jedynie teorię, a nie praktykę, cytując bez przerwy Jacquese Ranciere'a, Alaina Badieu czy Slavoya Zizka - jej hipokrytyczna i politycznie nieefektywna pozycja nie będzie zagrożona".(As long as artistic represenatations pretends to bring only beauty and kindness, rather that a touch of cruelty and oppression, as long as it excercises theory and not practice, constatly citing Jacquese Ranciere, Alain Badieu or Slavoy Zizek, its hypcirtcal and politically ineffective positions will be in no danger" („Forget Fear", str.147). Dlatego do udziału w Biennale kuratorzy wybrali między innymi takie konfrontacyjne projekty jak „New World Summie" Jonasa Staala w ramach którego przedstawiciele znajdujących się na listach terrorystycznych organizacji dyskutowali o granicach demokracji; czy projekt „Pace Wall" macedońskiej artystki Nady Prlji polegający na wzniesieniu muru oddzielającego zgentryfikowaną część centralnej Friedrischstrasse od biednej, zamieszkanej głównie przez emigrantów, „problematycznej" części. Zaprezentowano także projekty bardziej terapeutyczne - „Kongres Rysowników" Althamera; „Key of Return" - udokumentowaną akcję podczas której olbrzymi klucz, wykonany przez mieszkańców palestyńskiego obozu dla uchodźców, przewieziony został do Berlina specjalnie na Biennale czy budzący medialne kontrowersje „Deutschland schafft es ab" Martina Zeta, w ramach którego artysta podjął (nieudaną) próbę zgromadzenia kilku tysięcy egzemplarzy ksenofobicznej ksiązki Thilo Sarrazina, sprzedanej w Niemczech w nakładzie 1 300000.

W centrum uwagi kuratorów znalazło się zatem badanie relacji artysta - aktywista, artysta - edukator, pedagog. Ze strony uczestniczących w Biennale aktywistów padła jednoznaczna odpowiedź na pytanie o miejsce sztuki w procesie zmiany społecznej: my dajemy wam etyczną legitymację, wy dajecie nam narzędzia, sposoby i metody umożliwiające skuteczniejsze działanie. Taka symbiotyczna relacja aktywizmu i sztuki, gdzie podmiotową rolę pełni praca społeczna, a sztuka jest jednym z narzędzi, doskonale ilustruje założona przez Srdja Popovića uczestnicząca w Biennale organizacja CANVAS. Jaka jest jednak funkcja młodych aktywistów z Occupy Movement? W efekcie kuratorskiej decyzji zostali oni zaproszeni do okupowania głównej przestrzeni KunstWerke. W galerii widzowie skonfrontowani są zatem z obiektami (transparenty, plakaty, rysunki, slogany), które zostały wykonane w kontekście pozaartystycznym. Jaki jest status tych obiektów? Stawiając pytanie inaczej: kto okupuje kogo? co jest tu stawką - sztuka czy polityka? Czy Żmijewski chce zbawić sztukę (krytyczną) czy świat?, wybawić sztukę z niemocy przy użyciu etycznej legitymacji aktywizmu czy też ją zutylizować, pozbawić immunitetu i użyć jako jednej z metod przebudowy świata? Jego intencje są jasne - pisząc o swoim lęku, o którym chce zapomnieć, Żmiejwski definiuje swoją pozycję: jego strach dotyczy potencjalnych konsekwencji sztuki lub ich braku. I nie jest to lęk przed artystyczną pomyłką czy złą recenzją.

Dla kogo zatem jest to Biennale? Innymi słowy, gdzie mieszkają jego odbiorcy - w Neukolln czy w Mitte? Czy Biennale pozostanie atrakcją dla poprawnie myślącej lewicującej części społeczeństwa, które utwierdzi się jedynie w swoich słusznych poglądach poprzez uczestnictwo w eventach? Zapewne organizatorom nie chodziło jedynie o zainteresowanie ludzi z artworldu. W tym roku Biennale jest bezpłatne, co ma zachęcać do refleksyjnego i egalitarnego uczestnictwa, a nie pośpiesznej, jednorazowej konsumpcji. Żmijewski i Warsza wprowadzili w tkankę Berlina wiele „słusznych" zagadnień i problemów zglobalizowanego świata, w jakimś sensie pomijając jednak istotne kwestie lokalne (mające oczywiście także swój globalny wymiar). Najbardziej palącym problemem współczesnego Berlina jest rozwarstwienie społeczne, idące najczęściej po linii emigranci - rdzenni mieszkańcy i związana z tym polityka multikulturalizmu. W ramach Biennale kwestia ta została kilkakrotnie poruszana przez wspomnieniach wyżej artystów (Martin Zet, Nada Prja), nie sądzę jednak, aby w dostateczny sposób otwarto Biennale na bardziej egalitarną publiczność. Tę z problemami, a nie tę która chce rozwiązywać ich problemy. Biennale jednak trwa nadal - ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane.

7 Berlin Biennale „Forget fear", 27.04 - 01.07.2012

Fot.: materiały prasowe BB7

Zobacz także:

Grzegorz Borkowski, 7. Berlin Biennale http://www.obieg.pl/kronika/24931

Paulina Olszewska, To nie będzie kolejna recenzja z 7. Biennale w Berlinie http://www.obieg.pl/felieton/25148

Foto: ©Marta Gornicka

Foto: ©Marta Gornicka
„Key of Return", Foto: Marta Gornicka, ©ArturZmijewski
„Key of Return", Foto: Marta Gornicka, ©ArturZmijewski

BB7, Martin Zet, „Deutschland schafft es ab“, Foto: ©Marta Gornicka
BB7, Martin Zet, „Deutschland schafft es ab“, Foto: ©Marta Gornicka