como espiar sin descargar nada press localizar numero movil here exposed cell pics programas para espiar por satelite el mejor espia gratis de whatsapp mua giong ong noi necesito espiar espia mensajes de texto de celulares telcel gratis como funciona spyphone pro como espiar blackberry messenger descargar programa prism espia

Diane Arbus - "A further chapter in the history of mistery"

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

(Fotografie można obejrzeć na stronie http://diane-arbus-photography.com/)

Diane Arbus zadaje pytanie o tożsamość. Fotografuje ludzi w parku i na ulicy, transwestytów, nudystów, płaczące dzieci. "Nic nie jest nigdy podobne. Najlepsza jest różnica1" ("Nothing is ever alike. The best thing is difference"). Ją właśnie celebruje, powiada: "chciałabym fotografować wszystkich".

Cyrkowcy, mężczyźni odgrywający kobiety, seniorzy na balu maskowym, tancerki topless, uczestnicy marszów prowojennych. Chociaż wybiera efektowne przebrania, fotografuje tych, którzy manifestują ciałem i ubiorem wybrany przez siebie sposób życia, jej spojrzenie unika dwóch skrajności - nie uwodzi kłamliwie upiększając, próbując coś sprzedać, ani nie demaskuje. Nie ma tu świata glamour, rozrywek dostępnych tylko dla zamkniętego kręgu, świetności dla wybranych. Mężczyźni przebrani za kobiety są mężczyznami przebranymi za kobiety. A jednocześnie - są kobietami. Wszystkie podpisy zdjęć Arbus odwołują się bezpośrednio do tego, co jest przedstawione - "Kłócąca się para", "Identyczne bliźnięta", "Niewidoma para w sypialni". Tytuły zdjęć prowadzą nas przez tożsamość ich bohaterów, odsłaniając to, czego nie da się wyrazić słowami. Jedno ze zdjęć z 1965 roku, "Młody mężczyzna ze swoją ciężarną żoną" przedstawia parę bardzo młodych ludzi - on jest czarnoskóry, ona biała. Tytuł odwołuje się zarazem wprost do obrazu jak i do społecznego statusu portretowanych, równocześnie otwierając całą przestrzeń pomiędzy tymi dwoma punktami, która, niewyrażalna, staje się jeszcze bardziej wyraźna.

Jej zdjęcia to podróż wiodąca przez rzekę tożsamości, wszystkie te sposoby, na które próbujemy być sobą w świecie, który nie jest nami; jednak pod barwną, migoczącą powierzchnią, jest coś jeszcze.

"Nagi mężczyzna będący kobietą" ("A naked man being a woman") przedstawia transeksualistę, który w momencie wykonywania fotografii jest kobietą - czuje się nią, a przynajmniej ją odgrywa, ze świadomością, że to co odegrane, staje się rzeczywistością. Tytuł zdjęcia mógłby być odczytany jako ironia, ale sam obraz już nie. Arbus pozwala swoim modelom być tym, kim są. Traktuje ich z szacunkiem, nie próbuje nic osiągnąć ich kosztem. Nie ma tu zdjęć, które wywołują emocje, dzięki temu, że przekraczają granice. Te zdjęcia wywołują emocje, bo są zrobione z bardzo bliska - i pokazują coś więcej pod maskami, które narzuca nam kultura. Zasługą Arbus jest, że to "coś więcej" jest na tyle cenne, że nieopisywalne. "Fotografia jest tajemnicą o tajemnicy. Im więcej mówi, tym mniej wiesz"2. ("A photography is a secret about a secret. The more it tells you the less you know.")

Pokazuje samotność, która dotyczy wszystkich, wynikającą z egzystencjalnej sytuacji każdego człowieka. Podwójne i potrójne portrety, na których często są rodziny lub pary, przenoszą nas w wymiar samotności, która jest naturalną bohaterką wszystkich zdjęć. Spojrzenia jej modeli, rozjaśnione błyskiem flesza, prowadzą w pustkę - być może to właśnie ona jest najważniejsza.

Rok po śmierci Diane Arbus, w 1972 roku odbyła się retrospektywna wystawa jej fotografii - była to najczęściej odwiedzana solowa wystawa w historii MOMA. Ekspozycja była ogromnie popularna, spotkała się jednak również z mocną krytyką. Susan Sontag w klasycznym eseju "On photography", opublikowanym po raz pierwszy w 1973 roku poświęciła niemal cały rozdział krytyce fotografii Arbus, odwołując się przede wszystkim do tłumnie odwiedzanej wystawy w MOMA. Zdaniem Sontag Arbus konfrontuje nas ze zdjęciami ludzi brzydkich, dziwaków - jej zdjęcia są zimne, pokazują ludzi wyalienowanych i samotnych. Arbus skupia się na ofiarach, tych, którym zabrakło szczęścia, ale robi to bez współczucia. Sontag uważa, że to, że zdjęcia Arbus nie pozwalają oglądającemu zdystansować się od tego, co przedstawiają, nie jest moralną wartością, ale świadczy o ich agresywności wobec oglądającego. Większość portretowanych patrzy prosto w aparat - zabieg ten powoduje, że wszyscy wyglądają jak szaleńcy. "Jej prace pokazują ludzi, którzy są żałośni, godni politowania, odpychający, ale nie wzbudzają współczucia."3 Jednocześnie Sontag przyznaje, że Arbus jest "daleka od szpiegowania dziwaków i pariasów"4, ponieważ nie ukazuje ich nieświadomych - portretowani patrzą prosto w obiektyw, pozują. Czy widzą siebie takimi, jakimi my ich widzimy? Zdaniem Sontag nie.

Sontag krytykuje Arbus za to, że jej fotografia jest tak daleka od fotografii dziennikarskiej, oskarża ją o obscenę i porównuje jej prace do taniej pornografii. Arbus ze swoimi zimnymi zdjęciami ludzi, którym powinniśmy współczuć, wpisuje się w tendencję dostrzeganą zdaniem Sontag w sztuce bogatych krajów Zachodu - jej celem jest znieczulanie na cierpienie i przesuwanie granicy, w której odczuwamy przerażenie. Krytyka Sontag tak naprawdę dotyka wymiaru polityczności - tych zdjęć nie da się użyć w walce, jako broni. Czy jednak rzeczywiście portrety osób, które zgodziły się na ich wykonanie można porównywać do budzących emocje zdjęć ofiar wojen czy wypadków? Czy rzeczywiście tylko te drugie, można nazwać, jak robi to Sontag, etycznymi? Jej zdaniem galeria dziwaków ukazuje ich wszystkich takimi samymi, i tym samym czyni nieznane bezpiecznym. Interesujące jest to, że na wystawie w Martin-Gropius-Bau zobaczymy również wykonany przez Arbus portret samej Sontag. I mimo, że tak jak Sontag, nie znajdziemy tam własnych portretów, przeglądamy się w tych zdjęciach jak w lustrze. Czy pokazanie, że wszyscy są w jakiś sposób szaleni nie jest dokładnie w poprzek współczesnej kultury, gdzie normalność jest jedną z najwyższych wartości?

Jedno z jej słynnych zdjęć pokazuje chłopca trzymającego w ręce zabawkę - granat; jego twarz wykrzywia grymas złości i bezsilności jednocześnie. Wiele lat po wykonaniu fotografii, jako dorosły mężczyzna, mówi: "Uchwyciła mnie w chwili rozdrażnienia. To prawda, byłem rozdrażniony. Moi rodzice się rozwiedli i opanowało mnie poczucie samotności, bycia porzuconym. Eksplodowałem. Ona to widziała i to jest jak... współczucie. Potrafiła uchwycić samotność każdego. Tych wszystkich, którzy pragną bliskości, ale nie wiedzą jak ją stworzyć5."

Idąc śladem tytułów zdjęć, docieramy do cyklu "Untitled", podczas gdy do tej pory każde było skrupulatnie opisane. "Untitled" to zdjęcia, które Arbus zrobiła w domu dla upośledzonych umysłowo kobiet. Prawie wszystkie przedstawiają mieszkanki domu w otwartej przestrzeni - ogrodzie czy może łące. Fotografowane kobiety noszą maski i przebrania. Obraz jest rozmyty i mglisty, z jednej strony jest zaproszeniem, z drugiej wyznacza ściśle granice świata, do którego możemy zajrzeć tylko przez te zdjęcia - jasne jest, że poza nimi on nie istnieje. Arbus o tych zdjęciach napisała: "WRESZCIE to, czego szukałam6" ("FINALLY what I've been searching for.")

Dlaczego właśnie tym zdjęciom nie nadała tytułu? Czy dlatego, że przedstawione na nich kobiety nie definiują siebie w języku jaki znamy? Dlatego, że nie potrafiła opisać ich według znanych sobie kategorii? Dlatego, że pokazują ostatni krąg wykluczenia - osoby, których życia jest całkowicie oddzielone i nie da się go zrozumieć w odniesieniu do sensów i celów, które znamy?

Jedno ze zdjęć z 1962 roku zatytułowane jest "Dom na wzgórzu" ("House on the hill"). Przedstawia wieczorny krajobraz, być może moment zachodu słońca. Po wciąż jasnym niebie pędzą chmury, na pierwszym planie rysuje się ciemne wzgórze i zbudowany z podobnej materii front domu - podpierany z tyłu ażurową konstrukcją. Makieta domu, zapewne zbudowana na potrzeby filmu, na zdjęciu Arbus jest tym, czym chce być - "domem na wzgórzu".


Retrospektywna wystawa "Diane Arbus" w Martin-Gropious-Bau w Berlinie, 22 czerwca - 23 września 2012.

  1. 1. Diane Arbus, Revelations, München 2003, s. 219.
  2. 2. Diane Arbus, Revelations, München 2003, s. 279.
  3. 3. Susan Sontag, On photography, New York 1979, s. 33
  4. 4. Susan Sontag, On photography, New York 1979, s. 35.
  5. 5. David Segal, Double Exposure, "Washington Post", May 12, 2005, www.washingtonpost.com/
  6. 6. Diane Arbus, Revelations, München 2003, s. 66.